piątek, 27 listopada 2015

Szydełkowe ubranko dla listopadowej dziewczynki.


Listopad uważany jest za miesiąc smutny, a w naszej rodzinie urodziła się dziewczynka. Nie jest moją wnuczką,
ale jej mamę podawałam do chrztu, więc prawie. Po otrzymaniu radosnej nowiny o narodzinach, wyciągnęłam szydełko oraz pudło z włóczkami, no i wieczorkiem, zanim zasnęłam, powstała czapeczka z cieniutkiego akrylu (257m/50gr.), a  następnego dnia już szydełkowałam sweterek.









 
Zapięcie sweterka zrobiłam delikatne, ażurowe, z pętelkami. Przody nie nachodzą na siebie, tylko się stykają. Wymiary ubranka:
- długość sweterka 32 cm.
- długość rękawka  24 cm.
- obwód sweterka pod
  paszkami 46 cm.
- obwód sweterka na dole 60 cm.
- obwód czapeczki 36 -38 cm.
- głębokość czapeczki 13,5cm.

Szerokość czapeczki i rękawków można regulować wstążeczką,
w zbliżonym lub kontrastowym kolorze. Kokardki wymagają przycięcia po dopasowaniu do wymiarów dziecka.

























Opisy wykonania elementów kompletu:

Czapeczka:
Na początek, szydełkiem nr 2 zrobiłam kółko z 7 oczek łańcuszka.  Następnie wykonałam 4 okrążenia wg. załączonego schematu czubka czapki.



W kolejnych sześciu okrążeniach wykorzystałam ażur zamieszczony od lewej.  Pominęłam słupki brzegowe, widoczne na schemacie, z każdej strony ażuru, po 2.
Dalej modyfikowałam ażur tak, by czapeczka się rozszerzała, czyli stopniowo zwiększałam liczbę oczek i słupków w muszelkach.





Ostanie okrążenie różową włóczką: * muszelka z 10-ciu słupków, 1.o. łańcuszka, 1 półsłupek, 1 o. łańcuszka*. Biały brzeg wykonałam oczkami ścisłymi.


  


Do wykonania różyczki użyłam szydełka nr1,75.
Z ostatniego okrążenia zaznaczonego na schemacie zrezygnowałam, bo czapeczka malutka, więc i kwiatek zmniejszyłam. 
                                                     











Sweterek przypominający płaszczyk, zaczęłam od schematu karczka.                


Zrobiłam 51 oczek łańcuszka i  wykonałam słupkami 9 rzędów.








Następnie  na najdłuższej krawędzi zrobiłam jeszcze 2 rzędy słupków, by po zagięciu karczek miał z tyłu mniejszy, a z przodu większy dekolt.











Dalej zastosowałam ten sam ażur, co w czapeczce. Dopiero po wykonaniu jednego rzędu ażuru, połączyłam korpus. W ten sposób pod paszkami jest bardzo miękka dzianina.
Po trzynastu rzędach, modyfikowałam ażur tak, jak w czapeczce, żeby ubranko się rozszerzało.




Można było  je dokończyć w sposób bardzo prosty, szydełkując  rękawki ażurem,
w okrążeniach, a brzegi półsłupkami. To była pierwsza wersja, w zasadzie do przyjęcia, ale
z niej zrezygnowałam, żeby wyglądało to lekko
i było miękkie. Listwę z dziurkami sprułam i zastąpiłam zygzakiem.

Zaczęłam każdy rękawek od góry, robiąc krawiecką główkę. Stosowałam najpierw zmodyfikowany ażur, tzn, zamiast 6-ciu słupków w muszelce robiłam 8. Pod paszkami  szydełkowałam już rękawki na okrągło. Teraz skierowane są w dół, a nie na boki. Nie wiem, czy słusznie, bo dzieci różnie rączki trzymają.  Do łokci nie zmieniałam ażuru, ale dalej, w kolejnych okrążeniach, zmniejszałam stopniowo liczbę słupków w muszelkach, żeby rękawki się zwęziły. Zakończyłam je muszelkami.

Ubranko już wysłałam, wkrótce dotrze do właścicielki, mam nadzieję, że się spodoba i rozmiar będzie dobry, jeżeli nie teraz, to za tydzień lub za miesiąc. Po upraniu troszkę się powiększy. Ja nie wiedziałam, jaki płyn lub szampon dziecko toleruje i zostawiłam tę czynność rodzicom małej.
Pozdrawiam Was mili goście oraz życzę Wam hojnego Mikołaja i dużo sił, na przedświąteczną gonitwę.

sobota, 14 listopada 2015

Mitenki i beret.

Do melanżowej chusty, noszonej zamiast szalika, postanowiłam dorobić mitenki i nakrycie głowy, tylko zastanawiałam się jakie? Na pstrokate nie miałam ochoty, turkus lub błękit wydawał się dla mnie zbyt dziecinny, biel na głowie mogła wyglądać, jak bandaż. Niezdecydowana poszukałam pomocy na blogach i znalazłam fajny kursik dotyczący mitenek u Antoniny http://uantoniny.blogspot.com/2009/10/jak-zrobic-mitenki-ze-wstazeczkami.html. i śliczny, szaroniebieski beret z listkami, podobnymi do tych na mojej chuście tu: http://robotkowy.blogspot.com/2015/10/ufff-udao-sie-skonczyc.html .





Te same mitenki sfotografowane na dłoniach mniejszych i większych, zgadnijcie, które są moje?
Dziękuję dziewczyny, może to nie jest  komplet, ale wszystkie elementy do siebie pasują.
Mam nadzieję, że Nierówności oczek lewych w berecie, to efekt prucia włóczki z włoskiem,
mam nadzieję, że po pierwszym praniu zmaleją.
Przebieg procesu tworzenia :


Włóczka Angora Ram, w kolorze szaroniebieskim, wydała mi się odpowiednia.













Nabrałam 94 oczka na druty proste, nr 3 i zrobiłam parę rzędów ściągaczem pojedynczym. Następnie zmieniłam druty na okrągłe.
Po wykonania całego ściągacza, na tyle szerokiego, by później go złożyć na pół, zmieniłam druty na szersze (3,5) i wykonując jedno okrążenie wzoru, oczkami prawymi, dodałam 8  oczek.






Mając 102 oczka wstawiłam
17 listków na obwodzie beretu.
Tu widok prawej strony beretu, w trakcie 15-tego okrążenia ażurem.















Ten sam etap pracy, widoczny
po lewej stronie.










Po uzyskaniu 204 oczek na obwodzie i 12-13 cm wysokości beretu od połowy ściągacza w górę, podzieliłam robótkę na 6 części i w każdym okrążeniu zmniejszałam o 6 oczek. 
Tu prawa strona na etapie zwężania.



Po ściągnięciu ostatnich 6 oczek czubka beretu, dorobiłam wnętrze, od ściągacza w górę. Wyszedł mi płaski, rogaty beret z  wiatrakiem
z tyłu, nawet ładny, ale wyglądałam w nim koszmarnie. Zdenerwowałam się i zanim wyciągnęłam aparat fotograficzny, sprułam wierzch aż do czubków listków. Bezpośrednio  za listkami zmieniłam ścieg na oczka lewe, zwężałam między liskami, a nie nad ich czubkami, jak poprzednio. Zamiast 17-tu rogów uzyskałam owal. Na końcu ściągnęłam igłą dziewiarską i włóczką 50 oczek, żeby było marszczenie i teraz da się to nosić.
Dziergałam jednocześnie
2 mitenki. Na każdą nabrałam
38 oczek, z dumą sterczą kciuki, wykonane z 16-tu oczek. Wrobienie trójkącików w środkach mitenek, to łatwizna, ale wydłużenie ich na okrągłym drucie wyszło dopiero za czwartym razem. Takie małe formy są dla mnie najtrudniejsze. Brzegi palców i kciuków zakończyłam ściegiem elastycznym.


Po zszyciu mitenek, od palców do mankietu (szew pokazałam na pierwszym zdjęciu), wykończyłam je szydełkiem.
 













Zamiast kokardek zrobiłam różyczki, wykonując najpierw  łuki z sześcioma muszelkami, a potem zwijając zszywając je w kwiatki.
















Opisałam wszystko, dla początkujących dziewiarek i namawiam je, by nie rezygnowały, jak im coś od razu nie wychodzi, tylko próbowały do skutku. Wykonanie czegoś nowego daje większą frajdę, niż powielanie tego, co się już potrafi. Pozdrawiam wszystkie odwiedzające mnie osoby.

poniedziałek, 2 listopada 2015

Sweterek kolejowy dla trzylatka.


Ten sweterek zaczęłam robić w pociągu i pani konduktorka  widząc to, mnie jednej nie sprawdziła biletu, komentując, że skoro sobie dziergam, to nie będzie przeszkadzać. Miłe to, prawda? Sweterek jest lekki, ciepły
i wygodny, dziergany bez szwów, z mieszanki wełny i akrylu. Do prezentacji użyłam trochę za duży wieszak
i wydaje się, że sweterek ma wielkie bary i krótkie rękawki, ale to złudzenie, jest stosunkowo długi, ale specjalnie tak zrobiłam. Paski imitują tory kolejowe, na guziczkach widnieją lokomotywy, ściągacze na dole i przy rękawkach zakończone są igłą dziewiarską. Długość sweterka mierzona z tyłu, razem ze stójką - 44 cm.,
długość rękawka razem ze stójką - 43 cm., obwód torsu, po zapięciu guziczków - 69 cm.,
szerokość sweterka po rozpięciu - 72 cm.
Na zdjęciach plenerowych kolory wyszły najlepiej. Córka i zięć byli zadowoleni, a właścicielowi chyba też  się spodobał, bo jak go wczoraj dostał i założył, to już nie zdjął i w nim do domu pojechał.


Juluś nie jest odporny  na przedszkolne wirusy, 3 dni przedszkola, 3 tygodnie choroby i tak w kółko. Większość maluchów na początku choruje, ale krócej, chyba Julek, pomimo rozpierającej go energii, jest jeszcze za delikatny na uczęszczanie do w tego typu placówki. Czy wiecie, że w przedszkolach i w szkołach nie wolno dawać dzieciom białego pieczywa i wielu rzeczy, które chętnie jedzą ? Zgroza, nie każde dziecko wymaga odchudzania, nie każdemu służy chleb razowy, a rodzice nie mają już nic do powiedzenia, bo są tacy, co  lepiej wiedzą i dziwne ustawy wprowadzają, zapominając o demokracji. Nawet w czasach komuny byłoby to nie do pomyślenia. Rodzice odbierają głodne dzieci z przedszkola i prosto do Mac Donalda prowadzą, tej przedsiębiorczości nikt nie hamuje,
a sklepiki szkolne padły. W szkołach nielegalny handel słodyczami się rozwija. W osiedlowym sklepiku po godzinie ósmej ciastka nie uświadczysz, bo rodzice rano wykupują, żeby dzieciom dać do szkoły. Ciekawa jestem, jakie Wy macie w tym temacie  spostrzeżenia?

Sposób dziergania sweterka dla dziecka, od góry i bez szwów opisałam tu: http://iwonusiowo.blogspot.com/2014/07/sweterek-w-rozmiarze-96-z-opisem-i.html 
Tym razem włóczka "Baśka" jest nieco grubsza, więc druty wzięłam grubsze i liczba oczek na początek musiała być mniejsza. Zużyłam troszkę więcej niż 1 motek włóczki.
Na druty nr 3 nabrałam 85 oczek i zrobiłam stójkę, a po jej wykonaniu zmieniłam druty na  3,5 i podzieliłam robótkę markerami na części tak: 
17 o.-m.-2o.- m - 9o. - m.-2o.-m.-25o. -m.-2o.-m.-9o.-m.-2o.-m-17o.
Najpierw równomiernie rozszerzałam robótkę, wykonując narzuty przed i po markerach.




Potem dwoma rzędami skróconymi wydłużyłam tył.
Następnie zaginając karczek, przesunęłam stójkę do przodu i wyszedł dekolt. Pozostałe wymiary sweterka najlepiej kształtować przykładając  robótkę do dziecka lub zakładając mu.
W przypadku ruchliwego Julka, nie było to łatwe, zwłaszcza, że druty majtały, ale 2 razy udało mi się wyrób przymierzyć.






W przypadku ruchliwego Julka, nie było to łatwe, zwłaszcza, że druty majtały, ale 2 razy udało mi się robótkę przymierzyć.