środa, 29 lipca 2015

Testowana chusta "Silver Touch Lace Shawl"


Skończyłam  chustę, zaprojektowaną przez Dagmarę http://yellowmleczyk.blogspot.com. Dziękuję kochana, że mi zaufałaś. Wzór chusty jest dostępny na Ravelry  http://www.ravelry.com/patterns/library/silver-touch-lace-shawl lub bezpośrednio u projektantki, która dzierga  piękne rzeczy i do tego wspaniale je opisuje. Moja wersja chusty "Silver Touch Lace Shawl" połyskuje żywą czerwienią. Dziergałam ją na drutach nr 4,5 i zużyłam 1,5 motka włóczki 370m./100g. Z  wielkością  troszkę przesadziłam, trema nowicjuszki w roli testerki mnie zżarła, no ale pierwsze koty za płoty. Zdjęcia robiłam na czym się dało, bo moje modelki powyjeżdżały na wakacje. Strasznie dzisiaj wiało i dlatego chusta jest przypięta do koca.

Pomimo licznych zdjęć
w różnym oświetleniu aparat nie uchwycił błyszczącej nitki.



















Tu widzicie blokowanie chusty,
w każdy pikotek wbita szpilka. Musiałam dobrze kombinować, gdyż mój styropian jest ciut za mały na wyrób o wymiarach 214/55 cm.

poniedziałek, 20 lipca 2015

Zajawki i spadek po dziewiarce.

Witajcie moi drodzy, odkąd zaczęły się wakacje,  dzieci i wnuki bywają u nas częściej i na robótki mam mniej czasu. Mogę Wam pokazać tylko zajawki. Z reguły mam 2 prace na tapecie, tym razem również.


Na szydełku zaczęty kocyk dla malucha, w stylu angielskim. Chciałabym go skończyć na
św. Krzysztofa, ale nie wiem, czy zdążę.













Na drutach,  dzięki uprzejmości Dagmary, po raz pierwszy testuję chustę i też nie chciałabym, żeby długo na nią czekała.


Krzyś zaliczył pierwszą wizytę w naszym domu. Spodobało mu się łóżeczko po tatusiu, miał dobry humor, ogromny apetyt i gadane, ale w nocy nikogo nie obudził - sama radość. Kacperek przyjechał do nas, by odpocząć od absorbującego Julusia, a od Krzysia nie mógł się odkleić.

Niestety życie niesie nam nie tylko radości. Z kuzynką Kaźką ostatni raz rozmawiałam 9 maja. Była tak wesoła, gratulując mi narodzin wnuka, iż myślałam, że pokonała chorobę, ale w czerwcu odeszła bez słowa skargi. Zostawiła mi masę drutów, szydełek i to, co widzicie. Nie miałam tych publikacji, przydadzą się, ale przeglądając je, łzy same cisną się do oczu. Wesprzyjcie mnie chociaż jedną zdrowaśką za  Kazimierę. Była energiczniejsza i młodsza ode mnie, zachorowała tylko1 raz.



W tych dwóch książkach zdjęcia nie są  kolorowe, ale schematy i opisy wyraźne.




To zielone jest dosyć sztywne. Czy to jest do haftowania obrazów?