niedziela, 26 listopada 2017

Czapka balonówka

Czapka z 5 listopada była bardzo ładna, ale źle się w niej czułam, bo nie odstawała mi od głowy i nie zwisała. Na moją grzywkę i swobodną czuprynę, lepsza jest obszerniejsza czapa, która nie psuje fryzury. Pogłębić czapki zrobionej poprzednim wzorem, nie potrafiłam, chyba żebym grubszą włóczkę zastosowała, ale to nie wchodziło w grę, skoro miał być komplet. Z bólem serca przystąpiłam do przeróbki, ale jak mam coś nosić na głowie, to musi mi to pasować. Fason balonu polecam osobom, które tradycyjnych czapek nie lubią. Zrobienie zdjęcia czapki na mojej głowie nie było łatwe, ale Wam obiecałam, więc proszę. Kontrolowałam i strofowałam domowego fotografa, żeby skoncentrował się na głowie, a nie na krześle, czy kaloryferze. Z tego powodu moje oko jest nienaturalnie skierowane .
W oświetleniu sztucznym i w słońcu kolory włóczki różnie wychodzą.




Na trzecim zdjęciu od góry, kolor kompletu jest najbardziej zbliżony do oryginału. Wzór na czapce bardziej przypomina listki, niż muszelki, ale trudno.

















OPIS

Sprułam najpierw wierzchnią, ażurową część czapki i miałam na drutach 120 oczek ściągacza. Dalej wykorzystałam sprawdzony, schemat na ażurowy na beret. http://iwonusiowo.blogspot.com/2014/07/azurowy-beret.html  W pierwszym okrążeniu samych oczek lewych, zwiększyłam równomiernie liczbę oczek do 144. Dziergając na okrągłych drutach nr 3,5. zaznaczyłam markerami 12 raportów, po 12 oczek.


Ten sam etap roboty po złożeniu.














Ażeby ukształtować czapkę, zamiast beretu, okrążenia 1-14  przerobiłam dwukrotnie, a następnie okrążenia od 15-26, następnie okrążenia nr 17 i 18 przerobiłam 2 razy i kontynuowałam okrążeniami nr 19-36. Igłą dziewiarską ściągnęłam 24 oczka na czubku czapki.
Wewnętrzną część czapki musiałam tylko trochę spruć, by ją poszerzyć i pogłębić. Bardzo wygodny jest sposób zwężania górnej części przez przerobienie ściągaczem pojedynczym kilku okrążeń, potem w jednym okrążeniu przerabiać na prawo po 2 oczka (lewe i prawe) i dalej samymi prawymi dziergać. Czapka zwęża się wtedy równomiernie. Po zagięciu ściągacza delikatnie zszyłam igłą dziewiarską jego części zewnętrzną i wewnętrzną, żeby  był stabilny. Niżej widoczne dokończone wnętrze czapki.
Napracowałam się trochę przy tym komplecie, ale na chłody już jestem przygotowana i  teraz mogę spokojnie wziąć do ręki książkę i poczytać sobie. Cieplutko wszystkich pozdrawiam !

niedziela, 19 listopada 2017

Szydełkowy baktus

Obiecałam Wam zdjęcia skończonego kompletu, na własnej osobie, ale niestety domowy fotograf nie sprawdził się, sama sobie musiałam radzić. Ognik jest moim ulubionym jesiennym krzewem, choć cały w pąsach, godnie mnie zastąpił. Nie wydziergałam komina do czapki, baktus bardziej mi  pasuje. Daje więcej możliwości zakładania. i jego obie strony są prawie identyczne, tylko wprawne oko zobaczy różnicę. Grudniaczek widoczny na stole, uratowany kiedyś przez Julusia, jak widzicie,  zakwitł przed terminem.
 Początek roboty pokazałam szydełkiem.  Jest to  kółeczko z 6-ciu oczek łańcuszka zrobione szydełkiem. Ja nie lubię zbyt grubych szydełek,  więc użyłam numeru 3,5, ale do włóczki średniej grubości można wziąć czwórkę.
Dalej szydełkowałam rzędy 1,2,3,4,5,6,7,8, 9 według znalezionego w sieci schematu: *Po dziewiątym rzędzie robiłam ponownie rzędy nr 6,7,8, 9*. Można w ten sposób zrobić chustę dowolnych wymiarów i wykończyć na różne sposoby, ja wykonałam pikotki.


Tylko tyle na dziś, pozdrawiam serdecznie moich gości !

piątek, 10 listopada 2017

Przedświąteczna niespodzianka

Muszę się Wam pochwalić, że chociaż do Mikołajek i gwiazdki jeszcze daleko, dzisiaj zostałam niespodziewanie obsypana prezentami. Kurier dostarczył mi paczkę od blogerki Jadzi Król https://plus.google.com/108031388068038106796  Znalazłam w niej miły list, porcelanowe cudeńka, trochę słodkości oraz robótkę - skarbonkę.
Dziewczynka i chłopiec są spore, mają dziurki w kapeluszach, więc zamierzam je wykorzystać, jako solniczki. 3 mniejsze figurki można postawić lub powiesić dla ozdoby, cały komplet jest bardzo kolorowy i prześliczny.
Ja  wręcz kocham porcelanę, z pietyzmem przechowuję stare wazy, serwisy kawowe i nie przejdę  w sklepie, obojętnie obok ciekawego kubka, czy filiżanki, więc te figurki, to dla mnie skarby.

Kolejny prezent, to materiały potrzebne do zrobienia misia, łącznie z szydełkiem oraz instrukcją. Takich rzeczy jeszcze nie robiłam, ale Juluś powiedział mi, że ja wszystko potrafię, wiec będę próbować. Dziękuję Ci Jadziu za wszystko jeszcze raz, zrobiłaś mi wielką przyjemność !
Jeszcze raz przekonałam się, że blogerki stanowią  wyjątkowo zwartą i bezinteresowną grupę społeczną. Wszystkim Wam życzę miłych obchodów Święta Niepodległości.

niedziela, 5 listopada 2017

Czapka i lektura przywołująca wspomnienia.

Witajcie, Wszystkich Świętych i Zaduszki minęły, czy Wy też co rok macie więcej grobów do odwiedzenia ? Dobrze, że pogoda u nas dopisała. Huragan Grzegorz zmobilizował mnie do wydziergania sobie czapki.
Za każdym razem, jak robię czapkę dla siebie, to lekko nie jest. Trudno było znaleźć włóczkę,  pasującą do pistacjowej kurtki. Jak skład był dobry, to kolor zbyt ostry, lub nitka za cienka. W końcu trafiłam na coś w jasnym kolorze oliwki,co dobrze wygląda do włosów w odcieniu  brązu.
Zanim decydowałam się na wzór, wypróbowałam 2 inne, które musiałam odrzucić, gdyż wiem, że dla mnie nie może to być mała, przylepiona do głowy czapeczka, ani typowy beret, tylko coś pośredniego i plastycznego.
Skorzystałam z wzoru "Florence  Drops 131-35"  https://www.garnstudio.com/includes/pattern-print.php?id=5284&cid=5.  Najlepiej trzymać się pierwowzoru. Moja włóczka jest cieńsza i czapkę chciałam mieć obszerniejszą, więc na druty proste nr 2,5 nabrałam 121 oczek i zaczęłam dziergać ściągacz. Po kilku rzędach, jak już robótka przestała mi się skręcać, zmieniłam druty na okrągłe, oczka pierwsze i ostatnie przerobiłam razem i dalej dziergałam ściągacz okrążeniami. Mając na drucie 120 oczek,  w ostatnim okrążeniu ściągacza dodałam równomiernie 12 oczek. Mając na drucie 132 oczka  zaczęłam ażur od 11 - tego okrążenia  schematu M 2. Markerami zaznaczyłam 11 raportów po 12 oczek, czerwony marker, to początek okrążenia.
Po wykonaniu i przymierzeniu wierzchniej części czapki, okazało się, że powinna być głębsza i cieplejsza,więc dorobiłam jeszcze kawałek ściągacza i zrobiłam jej wnętrze, jak mi w duszy grało.
Julcio mi asystował "szyjąc" drutami i zszywaczem czapkę dla chomika. Niestety zmarnował mi jedne okrągłe druty, bo niechcący odciął żyłkę, ale był tak przestraszony, że nie mogłam się na niego gniewać. Pomogłam mu
w dokończeniu miniczapeczki.
Lektura przywołała wspomnienia.
"Jak to się skończy", VI część "Sagi" Barbary Rybałtowskiej opowiada o tym, jak bohaterki powieści, żyją w Polsce, w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Autorka bardzo trafnie przedstawia odczucia społeczne,w świetle takich wydarzeń, jak:  stan wojenny, zamordowanie księdza Popiełuszki, zamach na papieża Jana Pawła II, wybuch elektrowni w Czarnobylu i okrągły stół, pierwsze wolne wybory. Pamiętam dobrze ten okres, mogę powiedzieć, że zahartowana sybiraczka radziła sobie lepiej, niż większość społeczeństwa, w tym czasie. Znikanie z półek wszystkiego, co do życia potrzebne i reglamentacja było straszne. Mnie kiedyś na sygnale karetka pogotowia wywiozła ze sklepu mięsnego, bo w upale, długo stałam w kolejce, żeby dziecku kupić szynki. Miałam trochę szczęścia, kiedy się ocknęłam w szpitalu, zauważyłam, że ktoś uczynny, z kolejki zrobił mi zakupy. Chłop na naszym bazarku chciał jajka sprzedawać za dolary. Ktoś głodny nie powstrzymał nerwów i wlazł mu nogami w koszyk. Ludzie ze strachu robili zapasy żywnościowe, co pogłębiało braki na rynku. Kto miał warunki, hodował świniaki, żeby nakarmić rodzinę, my też. Ogłoszenie stanu wojennego zaskoczyło wszystkich. Mnie obudził młodszy brat słowami "Te pajace w telewizji poprzebierali się w mundury i mówią, że mamy wojnę". Z niedowierzaniem, wysłuchałam wystąpienia Wojciecha Jaruzelskiego. Wypowiadał wojnę narodowi z hasłem na ustach "Jeszcze Polska nie zginęła". Zakłamanie sięgnęło zenitu. Moja mama  płakała, tata nazwał go największym zdrajcą narodowym. W Urzędzie Wojewódzkim usłyszałam, że pomysł Jaruzelskiego jest  fenomenem.
Ciekawa jestem, jakie  Wy macie wspomnienia z tego okresu ?
"Co to za czasy" - część VII "Sagi" jest chyba ostatnią. Zmiany ustrojowe w Polsce sprzyjają głównej bohaterce powieści w zrobieniu solowej kariery artystycznej na skalę międzynarodową. Pisarka oprócz losów głównych bohaterek przedstawia kontrast między standardami życia w Polsce i w innych krajach europejskich na przełomie XX i XXI wieku. Nie jestem pewna, czy to jest ostatnia część "Sagi", czy będzie jeszcze część VIII ?
Póki co mam zamiar sięgnąć po szydełko i zrobić coś do czapki. Pozdrawiam wszystkich cieplutko!