wtorek, 11 maja 2021

Kocyk dla maluszka, na wiosnę i lato.

Witajcie nareszcie wiosennie !

W kwietniu, w rodzinie urodził się chłopczyk. Chociaż nie jest moim wnukiem, uznałam, że muszę go powitać własnoręcznie zrobionym  prezentem. Marzył mi się przewiewny kocyk, w kolorach białej, mlecznej i gorzkiej czekolady, wyszło troszkę inaczej, ale mam nadzieję, że się spodoba, bo jest w ulubionych kolorach mamy i wygląda na  chłopięcy. Ma kształt kwadratu o boku 85 cm. 





























  Opis wykonania:   

Zużyłam 30 dkg włóczki alize bella. 6 motków po 50 g, 180m, 100% bawełny, w kolorach: ecru - nr 01 oraz brązu - nr 466. Jaśniejszego brązu i ciemnego beżu nr 629. Włóczka jest dosyć cienka, więc zastosowałam szydełko nr 2 i robiłam luźniej, niż serwetkę.









Nie wszystkie, kolorowe kwadraty są trudne do wykonania,  Oto przykład ładnego, łatwego wzoru, który się szybko zapamietuje i nie potrzeba ciągle patrzeć na schemat. Osobom początkującym trudność może sprawiać jedynie zmiana kolorów. 
Każdy kwadracik zaczynałam od brązowego kółka z 5-ciu oczek łańcuszka i dalej szydełkowałam według schematu,  zmieniając kolory, w różnych miejscach, żeby nie było zgrubień, jednocześnie wrabiając w następnym okrążeniu kilkucentymetrowe końcówki nitek, by łączenia nie były widoczne.







Bok skończonego kwadratu, po ośmiu okrążeniach, przed blokowaniem miał 12 cm.







Wykonałam 36 kwadratów, które zszyłam igłą dziewiarską, ściegiem płaskim, sposobem pokazanym tu: https://pl.pinterest.com/pin/584342120394670790/


Po zszyciu kwadratów zrobiłam beżową  włóczką  jedno okrążenie listwy, muszelkami z 5-ciu słupków.
Następnie brązową nitką wyrównałam kwadrat, jak widać półsłupkami, słupkami i oczkami łancuszka. Dodałam jeszcze 2  okrążenia półsłupkami i wykonałam brązowe muszelki, dokładnie nad beżowymi.


W rogu muszelka składa sie z 7-miu słupków.











Ostatnie okrążenie: *1półsłupek, 3 oczka łańcuszka, półsłupek, pikotek z czterech oczek łańcuszka*






Blokowanie kocyka na mokro, po upraniu w szamponie dla dzieci było konieczne. W każdy pikotek wbiłam szpilkę w styropian.















Dorzucam jeszcze zdjęcia mojej Yoshi, która na tyle urosła, że biega po schodach i goni dzieciaki, żeby je polizać. Teraz bardziej przypomina mopa, niż psa, gdyż nie da sobie grzywki związać w palmę. Mnie nie odstępuje i lubi smycz.
Tylko ja  i maluchy prawidłowo ją nazywamy. Inni członkowie rodziny wołają na nią "Dywan" lub "Siuśka".

Wszystkich cieplutko pozdrawiam !