w domu 11 dni. Żadna robótka mnie nie cieszyła, zastanawiałam się, gdzie biedulka marznie i głoduje? Niepostrzeżenie wyszła sama na spacer 1 lutego i nie mogła trafić do domu.
Szukaliśmy jej wszystkimi, możliwymi sposobami, zdjęcia zrobione na dywanie zamieściliśmy przed sklepami
w lokalnej gazecie w Internecie oraz w pobliskim schronisku dla bezdomnych zwierząt, po 10-ciu dniach od zaginięcia właśnie tam trafiła. Wiele osób po tygodniu mówiło, żeby już nie czekać, ale przecież to nie igła, żeby śladu po niej nie znaleźć. 11 lutego, w nocy otrzymałam telefon ze Schroniska, że Straż Miejska przywiozła podobną suczkę, z poprzeczną białą łatką na piersiach, ale sierść jest cała w dredach. Do rana nie spaliśmy, w tłusty czwartek, o świcie razem z mężem pojechaliśmy po nią. Strasznie brudna była, wyłysiała na grzbiecie od stresu, ale nie było wątpliwości, to nasza trzynastoletnia, schorowana Tusia. Ani jej, ani nasze zachowanie nie jest do opisania. Kilka dni wychodziła ze zmęczeniai stresu, głównie spała. Nawet jednej pchły nie złapała, tylko sierść trzeba było fachowo w salonie piękności zgolić i na jednej łapce mały bąbelek się pokazał. Pani weterynarz powiedziała, że sam się wchłonie. Tusia nie kuleje, ale opuchlizna jeszcze jest, więc jutro czeka ją kolejna stresująca wizyta w klinice.
Po tygodniu sierść już troszkę urosła i moja pupilka budzi mnie codziennie tupaniem po schodach do sypialni. Tak patrzy mi w oczy, żebym wstała z łóżka.
Jeszcze kilka uwag i zdjęć z procesu tworzenia sweterka bez szwów. Takie sweterki robiłam już wnukom, okazały się wygodniejsze w noszeniu od pozostałych, więc sobie też taki zafundowałam. Na druty nr 3,5 nabrałam 84 oczka i przerabiałam stójkę:
3 o. prawe, *warkoczyk z dwóch oczek, 2 oczka lewe*, 3 oczka prawe. Od gwiazdki do gwiazdki są oczywiście powtórki. Po wykonaniu stójki, zmieniłam druty na czwórki i podzieliłam robótkę markerami na 9 części:
16 o.- m.-2o.- m.-10 o.- m.-2 o. -m.-24 o.- m.-2o.-m.-10 o.- m.-2o. m.-16.o.
Po wykonaniu zapięcia zamieniłam druty na okrągłe. Włóczka "Burcum Cizgi", dosyć gruba i pstrokata, więc jak widzicie, głównie najprostszy ścieg pończoszniczy zastosowałam, a na korpusie regularne wzorki same wyszły.
Na rękawach wzorki mniej ciekawie się rozłożyły.
Tu już końcówka ściągacza na dole, którą potem zakończyłam igłą dziewiarską.
Wszystkich serdecznie i radośnie razem z Tusią pozdrawiamy i życzymy miłej niedzieli !
To wspaniale ,że się znalazła:) pewnie niewyobrażalna radość dla Was i dla Tusi:)
OdpowiedzUsuńIwonko piękny sweterek ,skorzystam do zrobienia sweterka dla mamy:)
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo proszę Anitko, Twoja mama będzie zadowolona, bo sweterek bardzo wygodny.
UsuńBidulka. Zapewne wiele przeszła zanim trafiła do schroniska. Teraz po ścięciu włosków też jest piękna. Pomiziaj ją ode mnie za uszkiem.
OdpowiedzUsuńSweterek ciekawy bez specjalnego wysiłku. Włóczka załatwiła sprawę za Ciebie. Moim zdaniem na rękawach też jest OK.
Pozdrawiam. Ola.
Dziękuję Olu. Po ostrzyżeniu Tusia bardziej przypomina kozę niż sznaucerka, ale codziennie jest ładniejsza i żwawsza, na mizianie bardzo łasa.
UsuńPiękny ten sweterek podoba mi się ten kolor.Kocham wszystkie psy.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPsy nas kochają bezwarunkowo, wizyty w schronisku dają wiele do myślenia. Tyle pięknych zwierząt, nawet młodych i rasowych czeka tam na nowy dom. Gdyby to nie była Tusia, też byśmy ją wzięli do domu.
UsuńDobrze, że wróciła:)
OdpowiedzUsuńWytrwała, bo czuła, że będziemy jej szukać do skutku.
UsuńSuper że się znalazła, mogę sobie tylko wyobrazić co przeżyliście jak zaginęła .
OdpowiedzUsuńSweterek uroczy,pozdrawiam Ania:)
Aniu, ja chodziłam i ryczałam, mąż był bardziej powściągliwy, ale jak się znalazła, to zemdlał.
Usuńale słodka jest Twoja Tusia , przeżyła swoje. Widać na ostatnim zdjęciu , że oczka już ma wesołe. Sweterek Iwonko cudny . Piękny kolor włóczki. Miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńDzisiaj jest już bardzo szybka i wesoła.
UsuńNie do wyobrażenia jest to, co myśli zagubione stworzenie, nie mogąc trafić do domu. Całe szczęście, że się znalazła i pomału wychodzi ze stresu.
OdpowiedzUsuńI wcale Ci się nie dziwię, że nie mogłaś skupić się na żadnej robocie, gdy ta niepewność Was dręczyła.
Sweterek śliczny :))
Serdecznie pozdrawiam, głaski dla Tusi:))
Pieski tej rasy rozumieją, co się do nich mówi i bardzo się przywiązują do właścicieli. Tusia zawsze była zmarzluchem i miała szczęście, że mrozu w tym czasie u nas nie było.
UsuńDobrze ,ze Tusia sie znalazla...radosc wielka.Iwonko-sweterek ladnie wyglada.Mysle ,ze jest bardzo wygodny bo bezszwowy.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBidulka ale się zestresować musiała - dobrze że się odnalazła to szybko już zapomni co przeżyła i całe szczęście Iwonko że ktoś zadzwonił :)))
OdpowiedzUsuńSweterek rewelacja pięknie się paseczki ułożyły - po prostu bajka :)))
pozdrawiam serdecznie i proszę ode mnie za uszkiem podrapać ;)
Pracownice schroniska mają dużo serca dla swoich podopiecznych, Tusia przed wyjściem, nawet dostała od nich nowe ubranko, żeby po ostrzyżeniu nie zmarzła.
UsuńDobrze, że piesek się znalazł. Szkoda staruszki, widocznie odbiegła od domu i nie potrafiła wrócić.
OdpowiedzUsuńA sweterek - bardzo ładny i udany.
Sweterek w trakcie roboty wydawał się trochę za luźny, zanim go skończyłam, to trochę mi się przytyło i jest akurat.
UsuńDobrze że Tusia już jest z wami, teraz będzie wracać do sił z waszą pomocą.
OdpowiedzUsuńIwonko sweterek fantastyczny,najpierw myślałam że wrabiałaś wzorki kolorowymi nitkami, a potem doczytałam że to włóczka tak się ułożyła,śliczny jest.
Pozdrawiam serdecznie.
Och jak się cieszę, że psinka się znalazła! Sweterek śliczny. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Okropne, kiedy coś się dzieje z naszym przyjacielem, poczucie bezsilności jest straszne. Dobrze, że ta historia dobrze się skończyła.
OdpowiedzUsuńSweterek wyszedł śliczny i jak pięknie ułożyły się paseczki - jak wrabiane.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Tusia już jest ponownie z Wami.
Pozdrawiam.
Zacznę od Tusi, może dlatego,że sama mam pieska rasy sznaucer i wiem jak bardzo cierpię jak coś mu dolega a już nie wyobrażam sobie jak by zginął. Cieszy mnie ogromnie ,że Tusia się znalazła i powraca do sił. Podrap ją za uszkiem albo tam gdzie lubi :-)
OdpowiedzUsuńSweterek jest piękny, ma cudowne kolory i śliczny wzór . Serdeczności.
Rewelacyjny sweterek :-)
OdpowiedzUsuńJakie to szczęście, że odnaleźliście swoją Tusię... Nie potrafię sobie wyobrazić, jak bardzo się martwiliście przez te wszystkie dni... Ale najważniejsze, że jest :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Wam dziewczyny za miłe słowa. Dzisiaj trudno było Tusię namówić na wyjście z domu, czuła że znowu jedzie do lekarza. Dostała witaminy i płyn do przemywania skóry. Trzęsła ze strachu w samochodzie dopóki nie wróciliśmy do domu. Teraz już jest dobrze.
UsuńIwonko bardzo mnie zasmuciła historia Tusi, doczytałam, że jest z Wami och jak dobrze. Mam trzynastoletniego psinka Reksia. Dwa lata temu bardzo chorował, wiem ze się starzeje, nie umiem sobie wyobrazić jego straty. Ciesze się razem z Wami, że jest w domciu pod troskliwą opieką tych, którzy ją kochają.
OdpowiedzUsuńSuper sweterek wzorki się świetnie ułożyły. Bardzo ładne kolory.
Serdecznie pozdrawiam :)
Tusia wcześniej dwukrotnie przechodziła ciężkie operacje ratujące życie. Ostatnio nie miała kłopotów zdrowotnych i tym bardziej bolała jej strata.
UsuńBiedna ... dobrze, że szukaliście jej, ale co psiak użył ...
OdpowiedzUsuńA sweterek bardzo mi się podoba, intrygują mnie włóczki skarpetkowe w sweterkach ;-)
To nie jest włóczka skarpetkowa Ciaparo, ale rzeczywiście wzorki trochę skarpetkowe wyszły.
UsuńCałe szczęście, że historia z Tusią ma dobre zakończenie, bo wyobrażam sobie co przechodziliście...
OdpowiedzUsuńSweterek bardzo mi się podoba :)
Nie tylko my Beatko, rodzina sąsiedzi i znajomi też bardzo to przeżywali zaginięcie Tusi, bo ona wszystkich wesoło wita, gdy wchodzą do naszego do domu.Teraz muszę jej zdjęcia wysyłać, bo nie dowierzają, że cała i zdrowa.
UsuńSweterek śliczny!!! Wspaniale wykonany!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się,że psinka się odnalazła i znów jest z Wami:))
Serdecznie pozdrawiam:))
Dziękuję Doniu. Sweterek zrobiony na luty jest bardzo ciepły, a tu mrozu brak. Juluś wymyślił nową zabawę z Tusią. Biegają wokół dużego stołu z wywieszonymi językami. Czy z mojego wnuka Julian Dulski rośnie?
UsuńSweterek śliczny, ale historia Tusi mnie okropnie poruszyła, jak to dobrze że sie odnalazła, mam 12 letnią Korę i jak sobie pomyślę o tym to cała drżę, zwłaszcza,że niedługo wyjeżdżamy na pare tygodni i zostanie pod opieką syna w innym mieście, no normalnie spanikowałam teraz!
OdpowiedzUsuńTusia nie toleruje smyczy i dotąd nie wychodziła poza ogrodzenie, ja tylko na godzinę wyszłam z domu, a mąż nie zauważył, że nie domknął bramy. Jeżeli syn będzie Twoją suczkę wyprowadzał zawsze na smyczy, to nic nie powinno się stać, ale faktycznie nowe otoczenie może utrudnić upilnowanie jej.
UsuńСвитер очень красивый! Рада, что нашлась ваша собачка и теперь дома.
OdpowiedzUsuńDziękuję Irino i pozdrawiam.
UsuńBiedna Tusia...dobrze, że się odnalazła!
OdpowiedzUsuńFizycznie już się dobrze czuje, ale teraz wcale nie chce wychodzić z domu.
UsuńAż się popłakałam. Biedne Tusia. Dobrze, że tak się skończyła ta cała historia. Kochana podobna do mojego Czarusia już 11 letniego. Doskonale Cie rozumiem co przeżywałaś. Sweterek super. Pozdrawiam i zdrówka życzę dla Tusi
OdpowiedzUsuń2 dni temu przyjechał syn, który ostatnio widział Tusię w przeddzień zaginięcia. Godzinę witali i i łasili się do siebie na schodach.
UsuńUff, jak dobrze, że szczęśliwie się znalazła. A sweterek piękny!
OdpowiedzUsuńWłaściwie, to mieliśmy szczęście, że było zimno, bo nie było na osiedlu zwykle biegających, agresywnych psów, które by ją pogryzły, a straż czuwała. Po tygodniu nieobecności nikt nie dowierzał, że Tusia się znajdzie, a ja miałam nadzieję, że skoro nie widziałam jej martwej, to żyje. Jak sobie to wszystko przypominam, to jeszcze mam dreszcze, nie życzę nikomu takich przeżyć. Pozdrawiam Cię Kankanko.
UsuńBCFF4
OdpowiedzUsuńbinance indirim kodu %20
تنظيف مجالس bWRXZYKXDF
OdpowiedzUsuń