wtorek, 27 lutego 2024

Gilotyna

                   Witajcie moi Drodzy, minął miesiąc, a ja nie mogę się pochwalić żadną robótką.  Wszystkiemu winna choroba Fiony o nazwie "gilotyna" Podrapała sobie szyję tak, że krew tryskała. Od dwóch miesięcy jest  leczona przez weterynarzy, antybiotykami sterydami oraz środkami nasennymi, bez większego rezultatu, bo jak powstanie strup, to też go wydrapuje. Ubytek skóry zamiast się zmniejszać, to się powiększa.     

Po wizycie w klinice Fiona jest przerażona, chowa się po kątach i nie da się dotknąć. Codzienna zmiana opatrunków nie przychodzi mi łatwo. Na gorzką pastylkę znalazłam sposób. Rozgniatam ją i mieszam ze śmietaną. Tą papką smaruję kotce przednie łapki, zawsze je wyliże. Może ktoś z Was ma doświadczenie w leczeniu kota z tej choroby? Smutne spojrzenie ma ta moja Fionusia, a ja nie potrafię jej pomóc.


Dobrze, że chociaż Yoshi nie ma problemów zdrowotnych, koszty leczenia zwierząt są wyższe, niż ludzi. 






Wyobraźcie sobie, że moje zygokaktusy zwariowały  i zamiast w grudniu, kwitną w lutym, różowe i malinowe,
a białe powtórnie.

Po raz pierwszy sięgnęłam po powieść Justyny Grosickiej. Fajną polszczyzną pisze, 700 stron  przeczytałam jednym tchem. "Dom z kamienia" porusza trudne problemy, takie jak alkoholizm, przemoc w rodzinie, molestowanie seksualne oraz mobing. Jeżeli ktoś to czytał, to ciekawa jestem opinii. Jeden moment mnie wyjątkowo zdenerwował, kiedy żona przynosi mężowi alkohol, w nadziei, że to zapewni spokój jej dzieciom. Pewnie miała to być przestroga dla kobiet, ocenianych według psychologicznego schematu, a ja uważam że nasze prawo rodzinne jest niedoskonałe.

Zaczęłam czytać  wielotomową sagę. Początek mi się spodobał, ale to na razie za mało, żeby polecać.

  Pozdrawiamie wszystkich serdecznie!

24 komentarze:

  1. Biedna Fiołka, z blogów dowiaduje się jakie choroby mogą mieć nasi bracia mniejsi.Ksiązka ciekawa, życiowa bo i tak się zdarza.Zdrowia dla kotki,pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie wyrzucają koty na ulicę, jak się nimi znudzą, a potem trudno je wyleczyć. Fiona ciągle kichała, dopiero teraz przestała.

      Usuń
  2. U mnie psiaki to i do krwi nic nie wydrapały( był ropień - przemywałam i ładnie się zagoił) - mam nadzieje Iwonko, że kicia szybko zwalczy to paskudztwo i Cie przy okazji nie umęczy ... Kwiatki przepiękne i nieważne kiedy kwitną grunt, że cieszą oko swym pięknem :))) Te prawo to tylko dla kobiet idzie bokiem - ciekawe tematy poruszone w tej sadzie. Zatem miłej lektury i czekam na dalsza opinię :) pozdrawiam serdecznie i mizianko za uszkiem dla pupili

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po dzisiejszym badaniu okazało się, że zakażenie bakteryjne jest małe, ale strup Fionę denerwuje i dopóki nie zniknie, to nie przestanie się drapać. Od początku to podejrzewałam, leczą na oślep ci weterynarze. Yoshi kiedyś była leczona zastrzykami z powodu biegunek, a wystarczy dać 1/3 smecty i po kłopocie.

      Usuń
  3. Współczuję choroby kota. Jak zwierzę cierpi, to i człowiek nie ma w sobie radości. Grudniki kwitną u Ciebie cudownie, to nic, że nieco później. Dobrze, że kwitną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem już umęczona chorobą Fiony. Zaczęła się 26 grudnia 2023 r. i końca jej nie widać. Stres i wydatki każdego przytłoczą.

      Usuń
  4. Jesli chodzi o koty to nie mam doswiadczenia zadnego, ale moze jej tam cos zawiazac na tej szyi dopoki sie nie zagoi 🤔 piesio uroczy. Cos o kosztach leczenia zwierzat wiem. Na szczescie mamy tu weterynarza, ktory jest tez praktykiem i nie naciaga niepotrzebnie na koszty. U mnie ten kwiat tez teraz kwitnie. Pozdrawiam i zycze zdrowia dla kici.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawiązałam jej gruby, elastyczny bandaż, z obawią się, że ją uduszę, ale to najlepsza ochrona. Delikatne bandaże nie wystarczały, bo rana ogromna (głęboka dziura o średnicy 5 cm) i cienką materię zdrapywała całkowicie. W Skierniewicach mam zaufanych weterynarzy, którzy kochają zwierzęta, a tu tylko kasę wyciągają.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przykre to, jak jeden z najmilszych domowników choruje. W swoim życiu miałam wiele kotów a niektóre to wychowywałam od prawie niemowlaka ale z taką chorobą się nie zetknęłam. Mam nadzieję że Twoja Fiona (ja też mam Fionę😄) pokona to choróbsko i będzie długo Ci towarzyszyć i wdzięcznie mruczeć😌

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Amuszko. Dzisiaj stwierdziłam u Fiony dużo lepszy stan rany, nawet pozwala posmarować ją maścią, ale nie chce jeść zalecanej karmy, ani leków.

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie jedno opakowanie karmy, kupionej przez Internet było felerne i nagle u zdrowego kota zaczęła się okropna choroba.

      Usuń
  8. Mamy kota , ale nigdy nie chorował. Żyje na zewnątrz , może dlatego jest odporny. Piękny Twój piesek Iwonko ,. Kotek taki smutny widać , że cierpi. Kaktusy zrobiły miłego psikusa. Pozdrawiam serdecznie 🌷🌷🌷🌷🌷🌷

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fiona, dopóki do mnie nie trafiła, żyła najpierw w jakimś domu, potem na ulicy. Nie była odrobaczana, a zimą pewnie marzła. Kichała ciągle przez 3 lata. Koty żyjące bezpańsko zdychają po 5- ciu latach, a w domach, szczepione i odpowiednio karmione ok. 15 lat. Moja ma 7 lub 8 lat.

      Usuń
  9. Biedna kotka, mam nadzieję, że jednak wróci do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rana codziennie wygląda lepiej, cały czas ją opatruję, bo kotka momentami dalej się strasznie drapie.

      Usuń
  10. Ojej jak szkoda zwierzątka. Nie rozumie cierpienia. To prawda Iwonko leczenie zwierząt jest naprawdę drogie. Pięknie Ci zakwitły zygokaktusy. Moje już kolejny rok strajkują. Pozdrawiam serdecznie:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też strajkowały wybujałe w liście zygokaktusy. Jeżeli odżywka nie wystarczy, to trzeba je prześwietlić - wyciąć 1/3 gałązek, trochę poczekać i bujnie zakwitną. Ten pierwszy od góry właśnie tak się odrodził. Na You Tube znajdziesz filmik, jak to zrobić.

      Usuń
  11. Współczuję i Tobie i kotce, ona cierpi, a Ty też z niepokoju o nią. Mam 4letniego kocurka, ale nigdy nie chorował, więc nic nie wiem na ten temat. Kwiaty przepiękne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrowy kotek jest mniej wymagający, niż pies, ale z chorym jest masę zajęć i wydatków. Wczoraj byłyśmy znowu u weterynarza, dzisiaj w salonie na obcięciu pazurków, kot się buntuje na wszelkie zabiegi. Leki już zmieniono, ciągle szukam odpowiedniej karmy, która by jej nie uczulała.

      Usuń
  12. Mam nadzieję iż Fionka ma się już lepiej. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fiona w końcu dostała lek na chorobę lokomocyjną i jest zdecydowanie lepiej. Wygląda na to, że zamiast podawać nieskuteczne, drogie leki, na alergię, uszy trzeba było leczyć. Uspokoiła się, rana znika, drapie się mniej. Na wszelki wypadek jeszcze opatrunek robię i daję karmę hypoalergiczną.

      Usuń
  13. I'm grateful for the clarity and simplicity with which you communicate complex ideas.

    OdpowiedzUsuń