Wybaczcie, że długo mnie nie było na blogu. Maj przeleciał mi na remontowaniu i ukwiecaniu balkonu oraz naprawianiu tego, co poprzedni majster zepsuł, czyli pociętych karniszy. Mogę wreszcie powiesić zasłony, które chronią mieszkanie przed nadmiarem słońca. Zawsze marzyłam o szydełkowej firance, lub zazdrosce. Zrobiłam pierwszy, szydełkowy fragment dekoracji okiennej do mojej kuchni.
Kwiaty wsadzone na balkonie i w domu pięknie się rozwijają. Róże z Biedronki miały mszyce, ale po dwukrotnym spryskaniu kwitną i pachną wspaniale.
Nauczyłam się prawidłowo podlewać i zasilać nawet fiołka alpejskiego, który lubi chłód, a tego u mnie nie ma. Wodę leję tylko od spodu, a na noc wystawiam doniczkę na balkon. Amarylis kupiony we wrześniu ubiegłego roku, dopiero na wiosnę zakwitł, za to wysoko i obficie. Myślałam, że ta cebulka była felerna, a ona odpoczywała.
Pozdrawiam wszystkich wakacyjnie i gorąco!