Witajcie moi drodzy, odkąd zaczęły się wakacje, dzieci i wnuki bywają u nas częściej i na robótki mam mniej czasu. Mogę Wam pokazać tylko zajawki. Z reguły mam 2 prace na tapecie, tym razem również.
Na szydełku zaczęty kocyk dla malucha, w stylu angielskim. Chciałabym go skończyć na
św. Krzysztofa, ale nie wiem, czy zdążę.
Na drutach, dzięki uprzejmości Dagmary, po raz pierwszy testuję chustę i też nie chciałabym, żeby długo na nią czekała.
Krzyś zaliczył pierwszą wizytę w naszym domu. Spodobało mu się łóżeczko po tatusiu, miał dobry humor, ogromny apetyt i gadane, ale w nocy nikogo nie obudził - sama radość. Kacperek przyjechał do nas, by odpocząć od absorbującego Julusia, a od Krzysia nie mógł się odkleić.
Niestety życie niesie nam nie tylko radości. Z kuzynką Kaźką ostatni raz rozmawiałam 9 maja. Była tak wesoła, gratulując mi narodzin wnuka, iż myślałam, że pokonała chorobę, ale w czerwcu odeszła bez słowa skargi. Zostawiła mi masę drutów, szydełek i to, co widzicie. Nie miałam tych publikacji, przydadzą się, ale przeglądając je, łzy same cisną się do oczu. Wesprzyjcie mnie chociaż jedną zdrowaśką za Kazimierę. Była energiczniejsza i młodsza ode mnie, zachorowała tylko1 raz.
W tych dwóch książkach zdjęcia nie są kolorowe, ale schematy i opisy wyraźne.
To zielone jest dosyć sztywne. Czy to jest do haftowania obrazów?