poniedziałek, 20 czerwca 2016

Dziewczęce kapelusiki.


























Kapelusiki z bawełnianego koronka wykonałam dla ośmiomiesięcznej kuzyneczki, szydełkiem nr 1,75.Najpierw wymierzyłam jej główkę: minimalny obwód wynosił 47 cm, pożądana głębokość czapki do rondka 15 cm.





 
Zaczęłam robotę od czubka główki według tego schematu http://maranciaki.pl/forum/viewtopic.php?t=12210 . Dalej zastosowałam wzór lilii i obwód zrobiłam troszkę na wyrost. Nie liczyłam i nie zapisywałam okrążeń, koncentrowałam się na tworzeniu kształtu główki, nie obyło się bez prucia. Kapelusik miał być gładki, ale z granatowej nitki ażury wyszły niezbyt widoczne i całość smutna, więc dodałam różowe i zielone dekoracje.

Po upraniu i usztywnieniu suszyłam kapelusik na ręczniku i salaterce z porcelitu. Ten sposób blokowania dobrze się sprawdził.

Schematy zastosowanych wzorów szydełkowych w różowym kapelusiku znajdziecie tu http://iwonusiowo.blogspot.com/2013/09/dziewczecy-komplet-do-chrztu-z-opisem.html
Jak się ktoś dobrze przypatrzy, to zauważy, że rondko robione metodą prób i błędów, ma w końcu ten sam wzór, co czubek kapelusika, tylko wykończone jest pikotkami. Nie mogło być zbyt ciężkie, bo opadało.

W trakcie szydełkowania Krzyś służył mi jako model. Przymiarka trwała krótko, bo jego tata był oburzony, że chłopcu założyłam dziewczyńskie nakrycie głowy, a ja musiałam sprawdzić jak to leży na główce dziecka i zastanawiałam się nad  wykończeniami ? Na główce Krzysia kapelusik nie był jeszcze krochmalony, ani blokowany,dlatego rondko wygląda jak falbanka. Po wyschnięciu i dodaniu kwiatka jest sztywniejszy i trzyma fason.



Blokowanie odbyło się na dwóch salaterkach nałożonych na siebie,dzięki temu kapelusik  rozciągnął się do pożądanego rozmiaru.


Tyle na dziś, pozdrawiam wszystkich serdecznie.





czwartek, 16 czerwca 2016

WYNIK ROZDAWAJKI

 Krzyś był  tak przejęty swoją rolą, że najpierw uderzył czółkiem o pojemnik i trochę się skrzywił,
a potem, w skupieniu  wybrał karteczkę z napisem "Robótki Tereski".
Dziękuję wszystkim za udział w zabawie, a  właścicielkę tej serwetki proszę
o aktualne dane do wysyłki.


piątek, 3 czerwca 2016

Moja przygoda z wolnowarem.

Ostatnio zapanowała moda na wolnowary. Kamionkowy kociołek wstawia się ze składnikami na potrawę do czegoś, co przypomina prodiż. Nic się nie przypali i nie wykipi, nie potrzeba mieszać,
ani przewracać, można spokojnie obejrzeć ulubiony film, zająć się czymś innym, przespać itp.
Dostałam w prezencie to urządzenie i musiałam je szybko wypróbować, ponieważ gdyby coś w nim nie działało, to możliwy byłby zwrot. Najpierw za radą Tysi http://yarnandart.blogspot.com/2016/01/wolnowar-fotorelacja-pierwsze-wrazenia.html, umieściłam pokrojone mięso w zalewie z przyprawami i wstawiłam do lodówki na kilka godzin, potem wrzuciłam do kociołka podsmażone mięso z cebulą, trochę wody oraz pokrojone: marchew, pietruszkę, paprykę i pieczarki. Po czterech godzinach duszenia dodałam troszkę koncentratu pomidorowego. Dotąd przygotowywałam obiad w czasie od pół do półtorej godziny. Duszenie potrawy w tym kociołku zajęło mi 5 godzin, przy innym ustawieniu mogło być 8. Myślałam, że dostanę szału. Był upał, zapach obiadu unosił się w całym domu, a my z mężem byliśmy głodni. Mąż posilił się serkiem Danio, a ja poszłam do siostry na zupę. Nakarmiła mnie i uspokoiła, że za pierwszym razem, ona też warowała przy wolnowarze i denerwowała się, a teraz bardzo go lubi. Kiedy wracałam do domu, poczułam swąd spalenizny, im byłam bliżej, tym bardziej. W końcu biegłam do domu kłusem i z duszą na ramieniu. Okazało się, że to w sąsiedztwie coś się spaliło, a u mnie o przypaleniu nie było mowy. Moja potrawa była gotowa, aromatyczny gulasz, w którym wszystkie smaki się połączyły, ale nic się nie rozleciało. W smaku przypominał Boeuf Stroganowa, do makaronu był świetny.
Moje wnioski dotyczące przydatności wolnowaru są takie:
- obsługa jest banalnie prosta,
- niedoświadczone gospodynie domowe powinny to mieć, bo nic nie przypalą i nawet jeżeli
  w nieodpowiedniej kolejności wrzucą składniki do kociołka, to i tak potrawa będzie dobra,
- osoby pilnujące dzieci również, ponieważ nie muszą odwracać od nich wzroku, żeby zamieszać
  w garnku,
- pokrojone mięso wystarczy posypać  przyprawami i dodać resztę składników przed samym
  włączeniem wolnowaru, gdyż w  długim czasie duszenia zdąży wszystko się przedryźć,
- mięso w bryle, na pieczeń, warto włożyć do słonej wody na godzinę lub dwie przed duszeniem.
- najlepiej przygotowywać potrawę w przeddzień spożycia, żeby uniknąć nerwowego wyczekiwania,
- podobno można wyjść z domu w trakcie przyrządzania potrawy, ale ja bym nie radziła, bo jednak
  wykorzystujemy instalację elektryczną, która zawsze może nawalić i dać iskrę,
- nie wyobrażam sobie tak długiego duszenia mięsa  w kuchni bez okna.

Jeżeli macie większe doświadczenie w użytkowaniu wolnowaru, dobry przepis, to podzielcie się nim ze mną. Tym, którzy kupią to urządzenie, życzę pomysłów na nowe dania, zdrowe, bo z mniejszą ilością przypraw
i tłuszczu. Wszystkim gotującym tradycyjnie i eksperymentalnie życzę smacznego !