wtorek, 11 grudnia 2018

Bonetki i babeczki do zdjęć oraz życzenia świąteczne.

Witajcie po dłuższej przerwie spowodowanej odnawianiem domu. Nie byłabym sobą, gdybym nie poprawiała po malarzu, no i się zeszło. Tak już mam, po fryzjerze też zawsze robię poprawki. Trudno było mi wygospodarować czas na robótki, ale się udało, skończyłam obiecane czapeczki dla noworodków. Prawie wszystkie młode mamy chcą mieć sesje zdjęciowe swoich pociech w pierwszym miesiącu ich życia. Ta moda nawet mi się podoba, ale jestem przeciwniczką ubierania bliźniaków jednakowo. Postanowiłam udowodnić, że można to zrobić w tym samym stylu, ale jednak inaczej. Tak powstało 5 czapeczek dla znajomej. Sposób dziergania  słodkich babeczek dla najmniejszych  pokazywałam tu: http://iwonusiowo.blogspot.co/search?updatedmax=2018-07-22T07:08:00-07:00&max-results=7  Bonetki bvły dla mnie wyzwaniem, zwłaszcza ich wymiary. Czapeczki prezentuję na zaczętym wiele lat temu, żółtym obrusie. Nie będzie skończony, chociaż wzór ciekawy, ponieważ sztuczna nitka potwornie się skręca i plącze w robocie. Więcej było rozplątywania jej, niż samego szydełkowania, więc spasowałam.




Uznałam, że  śnieżynka w grudniu musi być. Zaczynałam ją szydełkować od kółka z tyłu, o średnicy - 7,5 cm. Góra i przody, to prostokąt o wymiarach 14cm / 28cm. Potem zrobiłam drabinkę z tyłu i wykombinowałam podwójną regulację wstążeczkami, które po ściągnięciu będą sobie po prostu wisiały i fruwały.





Niżej widok  z przodu i z prawej widok tyłu.














Moja sypialniana lampa stała się modelką dla troszkę mniejszej, łososiowej bonetki. Średnica kółka - 8,5 cm i adekwatne wymiary 10,5 /30cm.










































Głębokość różowej bonetki, z nieco wywiniętym daszkiem
(odległość od środka kółka do pikotki) -14 cm.




średnica kółka -7 cm.












Dla bliźniąt można tworzyć różne zestawy np. łososiowa czapeczka z brązowo-kremową.
 Różowe z białym.
 Według tego  samego fasonu.






















Dla zainteresowanych zastosowane schematy:



łososiowa bonetka

kółko do śnieżynki

śnieżynka














 różowa bonetka







 Moi drodzy Goście!


Boże Narodzenie to cudowny czas.
Wszyscy już czekają na choinki blask.
Na jej świeży zapach i kolorów moc.
Na pierwszą gwiazdkę
i tę cudowną wigilijną noc.
Wesołych Świąt!

niedziela, 28 października 2018

Przed Świętem Zmarłych.

Witajcie, witajcie ! Nie bawię się z wnukami w Halloween, za to oglądaliśmy piękne dynie i jeszcze Krzyś karmił króliki. To zdrowe warzywo może rosnąc wszędzie. Kiedyś miałam je w ogródku i chyba znowu posieję.
Odnośnie robótek, to mogę się tylko pochwalić wykonaniem jednego bucika dla Grzesia. Takie trampeczki już pokazywałam wcześniej, jeden został zgubiony i to nie przez dziecko, tylko przez jego rodziców. Na szczęście włóczkę jeszcze miałam, więc uzupełniłam brak.
Jagodowy sweter dalej na drutach dziergam, ale szydełkowanie przestało mnie bawić, a wszystkiemu winien sztywniejący kciuk prawej ręki. Smaruję go dwoma żelami na zmianę. Działają znieczulająco. Sulphur jest bardziej rozgrzewający. Jeżeli chodzi o sztywnienie, poprawy nie widzę.
Nie mogąc zbyt wiele dzisiaj pokazać, opowiem Wam prawdziwą historię naszej rodziny:

Przed Świętem Zmarłych odwiedziłam cmentarz we wsi Poświętne, na ziemi opoczyńskiej. Jest tam grób Karola Sygietyńskiego - szesnastoletniego powstańca, Powstania Styczniowego, zabitego 23 września 1863 r., na leśnej drodze pod Studzianną. Samotnie zaatakował on Rosjan, co umożliwiło oddziałowi powstańczemu porucznika Konstantego Sokołowskiego  na odwrót. W ten sposób uratował życie źle uzbrojonym powstańcom, wśród których znajdował się mój prapradziadek Mateusz oraz małżeństwu Katarzynie i Janowi Mrówczyńskim, uciekającym tą drogą, wozem konnym. Byli oni ścigani przez jednego z dowódców carskich oddziałów, za pomoc powstańcom. Uszli z życiem tylko dlatego, że  całą uwagę Moskali przykuł młody powstaniec. Katarzyna była wtedy w ciąży, więc uratowało się jeszcze nowe życie, jak się później okazało moja prababcia Marianna. Moja rodzina pobudowała grób bohaterskiemu żołnierzowi. Piecza nad tym grobem jest do dziś rodzinną tradycją. W hołdzie dzielnemu powstańcowi, w każdym pokoleniu, jednemu z synów w mojej rodzinie nadawano imię Karol. Nosił je brat mojego dziadka, mój ojciec, mój bratanek i aktualnie wnuczek mojego brata.
Stojąc  w tym miejscu uświadomiłam sobie, że Karol Sygietyński był w wieku mojego najstarszego wnuka. Zrobiono mi zdjęcie, ale nie nadaje się do publikowania. Szczegóły tej historii ładnie opisano kiedyś w lokalnej gazecie. Przeczytajcie!
Odkąd pamiętam członkowie mojej rodziny czują się szczególnie związani z Sanktuarium Matki Bożej Świętorodzinnej w Studziannej. Moi rodzice tam właśnie wzięli ślub. Ja również poczułam się wyjątkowo, przed cudownym obrazem.http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/19899,studzianna-sanktuarium-matki-bozej-swietorodzinnej.html Warto zwiedzić to miejsce.

W odległości ok. 8 km od tego miejsca, we Fryszerce znajduje się  młyn. Są tam zarybione stawy i śluzy. Jakie dania tam serwują, to nie  uwierzycie ! Nigdzie, ale to nigdzie nie jadłam tak świeżych i pysznych ryb, obok ośrodek wypoczynkowy, polecam !

sobota, 15 września 2018

Święto Kwiatów Owoców i Warzyw

Program naszego corocznego Święta Kwiatów Owoców i Warzyw jest ciekawy i czekałam na nie  z
niecierpliwością, zwłaszcza, że wszystkie moje dzieciaki miały przyjechać. Rano jednak ujrzawszy niebo zwątpiłam, czy coś z tego będzie. Lubię oglądać kompozycje kwiatowe, przed paradą, kiedy jeszcze nie są przywiędnięte, a tu nawet po chleb ciężko było pójść, bo lało. Dopiero ok. godziny jedenastej wyszło słońce, więc wyszłam i ja. Najpierw popędziłam na wystawę. Już przy wejściu niechcący sama sobie zrobiłam zdjęcie.
Po udokumentowaniu swojej obecności na wystawie sfotografowałam, co ciekawsze aranżacje. Co rok są inne, tym razem  oprócz kwiatów owoców i warzyw wykorzystano ciekawe meble.


Jak widzicie, nie zabrakło kącika krawieckiego.


Z dziećmi, które były w drodze porozumiewałam się tylko esemesami, bo wszędzie było dużo ludzi, prawie wszyscy mieszkańcy miasta i liczni goście.
O godz. 12,00 zaczęła się parada. Najpierw spotkałam tam dwie panienki.
 Ta wyglądała zjawiskowo.

Druga sięgała dachu kamienicy.
  Poprzebierane, przejęte dzieciaki masowo uczestniczyły w pochodzie.
Ta pani dała śmieszne przedstawienie tańcząc i ciągnąć " malucha".
Wyjątkowo nie odwiedzałam straganów i nie kupiłam żadnego kwiatka, ponieważ zajmowałam się Grzesiem, żeby jego rodzice też mogli coś zobaczyć. No ale nic straconego. Mam najstarszego wnuka, który uwielbia wybierać i kupować rośliny. Zrobi mi ten zakup jutro, kiedy wszystko będzie tańsze.
Dziękuję wszystkim za zainteresowanie się moim nieszczęsnym kciukiem. Bożenko, Twoja maść jest rewelacyjna. Kciuk zdecydowanie mniej boli, ale że jeszcze sztywnieje, to udam się do znajomej rehabilitantki, może jakieś naświetlania zastosuje. Pozdrawiam świątecznie. U nas  wszyscy się bawią. do późnej nocy.

wtorek, 4 września 2018

Dzierganie ze sztywnym palcem.

           Witajcie dziewczyny, potrzebuję Waszych podpowiedzi. Próbuję dziergać, ale nie wiem, czy powinnam? Macie doświadczenia ze sztywniejącym kciukiem prawej ręki? Mnie się to zaczęło, ale najdziwniejsze jest, że zdarzyło się to wtedy, kiedy zrobiłam sobie przerwę od robótek. Ból jest niewielki, lecz codziennie rano ten palec jest nieruchomy, niezależnie od tego, czy zagięty, czy wyprostowany. Po masowaniu trochę pochrupie i wraca do normy. Co z tym robić ? Nie ruszać, czy  ćwiczyć? Zanim trafię do specjalisty, może coś poradzicie? Póki co, zaczęłam pić BIOFENAC, przepisany przez ortopedę rok temu, ogólnie na stawy.
             Jesień się zbliża, więc z fioletowego melanżu, średniej grubości, chcę zrobić sobie rozpinany, wygodny sweter, bez szwów. Swetry robione od góry najtrudniej jest zacząć, jak karczek dobrze rozplanujemy, to potem już łatwizna. Ja ciągle planuję metodą prób i błędów.  Fason i wzór już wymyśliłam, luźny, rozszerzony na dole, z ażurem na rękawach i na biodrach.
            Na początek na druty nr 3,5 nabrałam 106 oczek na karczek i wykonałam plisę ściegiem zwanym ryżem.  Na listwy boczne przeznaczyłam po 6 oczek. Na jednym boku zrobiłam dziurkę na guzik. Dziergając karczek ściegiem pończoszniczym, zwiększyłam liczbę oczek do 116 oczek. W kolejnym rzędach zaznaczyłam markerem środek robótki i wykonałam podwyższenie karczka z tyłu:
po przerobieniu 13 - tu oczek za markerem, wykonałam zwrot i przerobiłam 16 oczek. Następnie zrobiłam kolejny zwrot i przerobiłam 39 oczek. Znowu zrobiłam zwrot i przerobiłam 52 oczka.
Mając na drutach cały czas 116 oczek, dokonałam ich rozdzielenia białymi markerami na 9 części:
116 = 22- m +2-m +14-m+2-m + 36-m+2-m+14-m+2-m+22
Jednocześnie czerwonymi markerami zaznaczyłam po jednym raporcie wzoru zastosowanego na każdym rękawie.
W rzędach nieparzystych przed i po każdym białym markerze robię narzuty, by dodać oczka.
Kiedy już rękaw uzyskał 36 oczek, liczbę raportów wzoru zwiększyłam do trzech. Czy dam radę skończyć ten sweter przed chłodami? Trzymajcie kciuki!


Dzisiaj na modelu mogę tylko pokazać trampeczki, które wcześniej robiłam i prezentowałam. Grzesiunio, mając 3 tygodnie, wystąpił  w nich na weselu i dalej służą mu na codziennych spacerach. Okazały się o wiele wygodniejsze od skarpetek, nie spadają, gdyż są sznurowane. Miałam wątpliwości, czy warto było je  szydełkować, ale teraz już wiem, że warto. Wszystkie obdarowane dzieciaki je noszą.


















Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

sobota, 28 lipca 2018

Sweterek w paseczki i 2 czapeczki dla noworodka.

Dla najmniejszych dzieciaczków dzianina powinna być zdrowa, robiona z naturalnych włóczek i bez szwów. Naszło mnie na paseczki, w ciepłych, męskich barwach. W domu leżały 3 rodzaje bawełny - pstrokata i łososiowa i szara. Dokupiłam jeszcze dwie, zaczęłam próbować łączyć paski na różne sposoby i patrzeć, co z tego wyjdzie? Jak się okazało, że mój czwarty wnuczek bardzo spieszy się na świat, przestałam  kombinować, tylko kontynuowałam robotę, myśląc głównie o tym,  żeby zdążyć chociaż z jednym na czas. Miał urodzić się dopiero dzisiaj, a przyszedł na świat 20 lipca. Mamie Grzesia i paniom położnym w szpitalu komplet w paseczki bardzo się spodobał.  

Wymiary ubranka na ok. 54 cm wzrostu i  3100 g wagi:
długość tyłu sweterka razem ze ściągaczami -24 cm.
długość sweterka od pachy w dół - 12 cm.
obwód torsu razem z listwami na zapięcie - 47 cm.
obwód rękawka w najszerszym miejscu - 19 cm.
obwód czapeczki - 35 cm.
głębokość czapeczki 12cm.

Czapeczkę w kształcie babeczki, tylko bez różowości, zamówiła synowa już po powrocie ze szpitala. Zrobiłam ją 
w jeden wieczór i ranek. Jest troszkę większa od tej w paseczki. Jej obwód wynosi 36/37cm., głębokość 13,5 cm. Na głowie Grzesia przypomina koronę, gdyż jest jeszcze troszeczkę za luźna. Biorąc pod uwagę jego ogromny apetyt, szybko będzie w sam raz.

Opisy wykonania:
Na druty nr 2,5 nabrałam 50 oczek bawełnianą włóczką, w kolorze szarym i zrobiłam podwójny ściągacz,szerokości 1,5 cm. Następnie zmieniłam włóczkę na melanżową, dodając równomiernie 6 oczek i uzyskując 56 oczek. Jednocześnie umieściłam markery. Rozkład oczek między markerami: 10-2-6-2-16-2-6-2-10 = 56. W rzędach nieparzystych przed i po każdym markerze dodawałam po 1 oczku. Zastosowałam 2 rodzaje pasków: Jaśniejsze mają  po 4 rzędy, ciemniejsze po 2. Na listwy przeznaczyłam z każdej strony po 6 oczek, dziurki na guziczki robiłam od razu.






 Na wysokości 11 cm. od góry, na pleckach zrobiłam 2 rzędy skrócone,


a w następnym rzędzie połączyłam na jednym drucie wszystkie 3 elementy torsu (118 oczek). Jednocześnie rękawki przełożyłam na 2 okrągłe druty. Na zdjęciu niżej widać tył sweterka po tej operacji.














Tors sweterka zakończyłam ściągaczem
i guziczkami .




Na tym etapie, każdy  rękawek miał 45 oczek i na złączeniu
z torsem utworzył się dziobek, jak widać.
W pierwszym okrążeniu rękawka dodałam 7 oczek w tym dziobku, uzyskując 52 oczka, a w kolejnych zwężałam z obu stron oczka środkowego, aż miałam znowu 45 oczek.







W ostatnim okrążeniu pasków na rękawku, zmniejszyłam liczbę oczek  do 36 i wydziergałam  ściągacz szerokości ok. 2,5 cm.











Na czapeczkę nabrałam 76 oczek na druty nr 2, potem zmieniłam druty na nr 2,5 i wydziergałam ściągacz szerokości 2,5 cm.

Następnie oczkami prawymi dziergałam paseczki identyczne, jak w sweterku. Czerwony marker zaznacza początek okrążeń.













Na wysokości 7 cm. zmniejszyłam w okrążeniu, równomiernie liczbę oczek o 9 i pozostało 67. Przerabiałam dalej do 11 cm. i tu nastąpił moment zastanowienia, jaka ma być góra czapki? Kontynuowałam robotę podwójnym ściągaczem i zmniejszyłam obwód do 25 oczek. Zszyłam otwór płasko, po prawej stronie i dorobiłam pompony.








Na drugą czapeczkę na druty nr 2 nabrałam 84 oczka. Niżej widać kolejne etapy jej tworzenia.






Tu czapeczka nie ma jeszcze naszytych płatków czekolady.


Tu już je ma.















Z drugim sweterkiem w paseczki nie muszę się  spieszyć. Pokażę go w następnym poście.
Nie wiem, jak Wy, ale ja marzę już o lekkim ochłodzeniu.  
Pozdrawiam wszystkich gorąco !