niedziela, 3 listopada 2024

Czas zadumy i modlitwy

 Uzupełniam post i wklejam zdjęcia zrobione dzisiaj na starym cmentarzu., który odwiedziłam z koleżankami z Klubu Seniora. Niektóre  zabytkowe groby, to prawdziwe dzieła sztuki. 




Przed grobem żołnierzy, poległych w I Wojnie Światowej zapalono ogrom zniczy. Na zdjęciu uchwyciłam tylko ich część, tj. 1/3. Dowiedziałam się jeszcze, że kapliczka przydrożna, widoczna na ostatnim zdjęciu, została zbudowana przez dwóch braci w podziękowaniu za przeżycie wojny.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Uznałam, że w listopadzie, w czasie zadumy i modlitwy, nie wystarczy wybrać się na groby rodzinne. Po powrocie ze Skierniewic, odszukałam miejsca pamięci narodowej, w pobliżu mojego, aktualnego miejsca zamieszkania.

Zdziwiło mnie bardzo, że we Wszystkich Świętych, paliła się tylko jedna lampka przed obeliskiem Ostatniego Dowódcy Armii Krajowej Generała Brygady Leopolda Okulickiego, pseudonim ,,Niedźwiadek", zamordowanego w Moskwie, w Wigilię Bożego Narodzenia 1946 r.

Drewniana Kapliczka Matki Boskiej, którą prezentuję, usytułowana jest w parku miejskim, w miejscu egzekucji Powstańców 1863r. Ta jest nowa, przed nią były wcześniejsze. W Dzień Zaduszny paliło się sporo zniczy.



Świeżo po renowacji jest również przydrożna Kapliczka Matki Bożej, przyniesiona w październiku z udziałem procesji z mojej parafii. Figura i Krzyż są  oryginalne, domek, nowy. Na białej tablicy widnieje napis ,,Królowo Korony Polskiej módl się za nami w  Roku Maryjnym 1957". 
Często koło niej przechodzę i zastanawiam się, jaka jest jej historia, dzięki komu powstała? 
1957 r., to głęboka komuna w Polsce.

Wybieram się jeszcze ze zniczami, z koleżankami z  Klubu Seniora w inne miejsca. 

Pozdrawiam serdecznie wszystkich moich Gości !



poniedziałek, 14 października 2024

Dzień Edukacji Narodowej i dodatki do kuchni.

Witajcie moi Drodzy, w Dniu Edukacji Narodowej. 

Wszystkim Nauczycielom i Pracownikom Oświaty  gratuluje przetrwania wszystkich reform i życzę, by pozostali we wdzięcznej pamięci swoich uczniów i wychowanków. Ja wspominam swoich nauczycieli, zwłaszcza tych, starszych, przedwojennych, którzy mówili do nas piękną polszczyzną i uczyli nas myśleć. Mieli oni w sobie taki entuzjazm pedagogiczny, który później, w swojej pracy wizytatora, bardzo rzadko spotykałam.

To, co widzicie na pozostałych zdjęciach, to łapki i podkładki kuchenne, o solidnych wieszadłach, które zrobiłam z resztek mocnych włóczek, wg filmiku: https://www.youtube.com/watch?v=VBjNPus4Zjo. 

Niebieskie z pomarańczowym to małe łapki, dla dla moich dłoni odpowiednie. Te z brązem są grubsze i większe, służą jako podkładki pod garnki.  Zastosowałam szydełko nr  3,5 pomimo dosyć grubej włóczki, żeby ich sztywność zabezpieczała przed gorącem. 


Ostatnio  trochę eksperymentuję w kuchni, wykorzystując do tego bułgarski garnek gliniany, inaczej szkliwiony garnek rzymski, z możliwością pieczenia bez tłuszczu i bez wody. Dzięki szczelnej pokrywce i dziurce w uchwycie, działa trochę jak kominek. Mój ma pojemność 1,5 litra. Można kupić większy, do wyboru, do koloru i uzyskać 80 przepisów, a wszystko na stronie: https://garybulgary.pl/ Zapewniam, że te garnki warte są swojej ceny. Cały obiad przyrządziłam w godzinę, w jednym garnku. Jest ładny, więc można go postawić na stole, trzyma ciepło, jak termos. 













Mnie wyszła bardzo delikatna i smaczna potrawa z łopatki wieprzowej. Mięso nie było wyprane, jak po gotowaniu, ani tłuste, jak po smażeniu, a warzywa - poezja. W moim maleństwie zmieściło się pokrojone w kostkę: 1/2 kg mięsa, obsmażonego na minimalnej ilości oleju, z cebulką, marchewka, 1/2 cukinii i 1/2 szklanki wody. Piekłam 1 godzinę, w temperaturze 190 st. Schab z pieczarkami i ziemniakami już mniej się udał, bo był trochę za suchy, ale pieczarki i ziemniaki bajecznie smakowały. Może ktoś już stosuje taki garnek i własne, prostsze przepisy, niż na stronie firmy, to poproszę. Pozdrawiam serdecznie i świątecznie !   

niedziela, 15 września 2024

Święto Kwiatów Owoców i Warzyw w Skierniewicach

 Moje rodzinne miasto świętuje już trzeci dzień. Wczoraj obejrzałam paradę i 2 wystawy. Ludzi było dużo i zasłaniali, więc niewiele zdjęć zrobiłam. Oto one:


Moją uwagę zwrócił przepiękny kwiatowy motyl i dama wielkości budynku. Były też  żywe damy ubrane w kwiaty.

\

Wiązanki i bukiety mogą być inspiracją na Wszystkich Świętych.









Pozdrawiam świątecznie!

sobota, 27 lipca 2024

W gorącym czasie

Witajcie Moi drodzy Goście. W gorącym czasie o robótkach nie ma mowy. Bardziej cieszą mnie kwiaty.

 Znudziły mi się pelargonie na balkonie, zastąpiłam je petuniami. Stwierdziłam jednak, że są zbyt delikatne na silne słońce, wiatr i deszcz. Surfinie są trochę odporniejsze. Małe bratki też się dobrze trzymały.






















Z Fioną kłopoty się zmniejszyły, ale nie skończyły. Wydałam kupę pieniędzy na weterynarzy, bez pozytywnego skutku. Po każdej wizycie w gabinecie, kotka była bardziej znerwicowana, drapała się do krwi i chowała po kątach. Zalecana przez dermatologa kociego karma ROYAL CANIN HYPOALKLERGENIC nie sprawdziła się. Duża kotka nie może się najeść ryżem. Leków już nie chciała przyjmować.

 W końcu sama zaczęłam kombinować.  Opatrywałam  jej codziennie szyję, przycięłam pazury i dałam spokój z lekami. Najlepszą karmą okazała się  Josera  Veterynary Diet, HYPOALERGENIC, z rybą i insektami. Krwawe rany się wygoiły, pojawiła się sierść, ale to miejsce nadal musi być zasłonięte, bo Fionę drażni i je drapie, chociaż już nie tak mocno. Daję jej wtedy ziołowy lek na uspokojenie CALM RELAX\ +Vet Expert, dla kotów i psów, kupiony w sklepie zoologicznym, a nie u weterynarza. Piszę to wszystko, żeby nikt więcej nie dał się nabrać na leczenie skutków, zamiast przyczyny oraz nie przepłacał kilkakrotnie leków.


Z domowych kwiatów najlepiej sprawują się czerwony amarylis i fiołek afrykański, łatwy w rozmnażaniu, który już kwitnie w siedmiu doniczkach.




Pozdrawiam wszystkich gorąco!
 

czwartek, 28 marca 2024

Życzenia świąteczne.

 Radosnego Alleluja oraz miłych rodzinnych i przyjacielskich spotkań
przy święconym jajeczku, wsz
ystkim moim Gościom  życzę !


Oby w Waszych rodzinach panował pokój, miłość i nadzieja!

wtorek, 27 lutego 2024

Gilotyna

                   Witajcie moi Drodzy, minął miesiąc, a ja nie mogę się pochwalić żadną robótką.  Wszystkiemu winna choroba Fiony o nazwie "gilotyna" Podrapała sobie szyję tak, że krew tryskała. Od dwóch miesięcy jest  leczona przez weterynarzy, antybiotykami sterydami oraz środkami nasennymi, bez większego rezultatu, bo jak powstanie strup, to też go wydrapuje. Ubytek skóry zamiast się zmniejszać, to się powiększa.     

Po wizycie w klinice Fiona jest przerażona, chowa się po kątach i nie da się dotknąć. Codzienna zmiana opatrunków nie przychodzi mi łatwo. Na gorzką pastylkę znalazłam sposób. Rozgniatam ją i mieszam ze śmietaną. Tą papką smaruję kotce przednie łapki, zawsze je wyliże. Może ktoś z Was ma doświadczenie w leczeniu kota z tej choroby? Smutne spojrzenie ma ta moja Fionusia, a ja nie potrafię jej pomóc.


Dobrze, że chociaż Yoshi nie ma problemów zdrowotnych, koszty leczenia zwierząt są wyższe, niż ludzi. 






Wyobraźcie sobie, że moje zygokaktusy zwariowały  i zamiast w grudniu, kwitną w lutym, różowe i malinowe,
a białe powtórnie.

Po raz pierwszy sięgnęłam po powieść Justyny Grosickiej. Fajną polszczyzną pisze, 700 stron  przeczytałam jednym tchem. "Dom z kamienia" porusza trudne problemy, takie jak alkoholizm, przemoc w rodzinie, molestowanie seksualne oraz mobing. Jeżeli ktoś to czytał, to ciekawa jestem opinii. Jeden moment mnie wyjątkowo zdenerwował, kiedy żona przynosi mężowi alkohol, w nadziei, że to zapewni spokój jej dzieciom. Pewnie miała to być przestroga dla kobiet, ocenianych według psychologicznego schematu, a ja uważam że nasze prawo rodzinne jest niedoskonałe.

Zaczęłam czytać  wielotomową sagę. Początek mi się spodobał, ale to na razie za mało, żeby polecać.

  Pozdrawiamie wszystkich serdecznie!

niedziela, 21 stycznia 2024

Szalik i mitenki do kompletu

       Witajcie, robienie szalików jest nudne, ale czasami trzeba się do tego zmusić, by powstał komplet, razem z pokazanym w październiku beretem i czymś na dłonie. Wybrałam plastyczny wzór ażurowy. Cieniowana włóczka też dała urozmaicenie, ale i tak w monotonii dziergania, kilka razy się rozpędziłam i pomyliłam. Musiałam więc pruć i poprawiać. Szalik ma 133 cm długości, bez frędzli. Mogę jeszcze go  przedłużyć, ale wtedy będzie ciężki. Jak mi się znudzi, to go zszyję i będę używała jako podwójny komin.                         


Zostało mi trochę tej włóczki, więc dorobiłam mitenki. 


Mam mniejsze dłonie, niż prezentująca mitenki modelka, więc stawy palców będą zasłonięte. Kolor włóczki, na mitenkach, w świetle dziennym wyszedł dosyć wiernie.
Wypróbowałam dzisiaj na spacerze z Yoshi cały komplet, jest miły w dotyku i dobrze grzeje.

Opis wykonania:

Użyłam drutów nr 4,5, zamiast 5, do włóczki YarnArt EVEREST,  200 gr/320m. , za to dziergałam  dosyć luźno. Nabrałam na szalik 36 oczek na 4 raporty po 8 oczek oraz 2 dodatkowe oczka, z lewej strony i po 1 oczku brzegowym, po obydwu stronach. Każdy rząd jest przerobiony od prawej, do lewej. 2 dodatkowe oczka są po to, by obydwa brzegi szalika jednakowo wyglądały. Schemat sama rysowałam, bo stary był zniszczony i już nieczytelny. Pierwszy rząd ażuru:1oczko brzegowe + 4 raporty, czyli 4 razy to, co jest w nawiasie (2 oczka lewe + 1 narzut +2 oczka razem na prawo+ 2 oczka prawe+2 oczka razem na prawo, od spodu+ 1 narzut)+ 2 oczka lewe + 1 oczko brzegowe. 



Wybrałam najprostsze mitenki, gdyż melanż wystarczy za ozdobę. Zaczęłam je dziergać według tego filmiku:  https://www.youtube.com/watch?v=ln6Qv8g0WYA . Nabrałam 31 oczek na druty nr 4,5
i przerobiłam zamiast ośmiu, 10 rzędów ściągaczem. 

Mnie marzną najbardziej przeguby u rąk, więc postanowiłam wydłużyć ściągacz o kolejne 10 rzędów
i dopiero wtedy zacząć wyrabiać kciuk, w kształcie trójkąta, począwszy od 16-tego oczka na drucie, aż uzyskałam 47 oczek. Między znacznikami jest 16 oczek.

Następnie te 16 oczek przełożyłam na trzeci drut.

Po rozdzieleniu oczek, na jednym drucie miałam 30 oczek, na drugim 16. Wykonałam osobno część mitenki na 4 palce: 4 rzędy ściegiem pończoszniczym i 4 rzędy ściągaczem, a  następnie na kciuk, wykonując 3 rzędy ściągaczem. Zakończenie robótki dobrze pokazuje filmik.

Tak wygląda mitenka przed zszyciem. Trochę się zwija, dlatego nie widać jej wyraźnie. Zszywałam na okrętkę zaczynając od kciuka, potem dopiero łączyłam drugą, większą część.
Tak wyglądają lewa (od prawej) i  i prawa (od lewej) strony pozszywanych mitenek. Wyglądają  ,jakby urosły. Cienie nie układają się identycznie, ale skoro nosimy różne skarpetki, tylko nawiązujące do siebie motywami, to co szkodzi mitenkom?

Moje wnuki ulepiły dzisiaj ogromną i elegancką babcię. 


Wszystkim  Babciom życzę równie dobrej zabawy!