Witajcie kochani, dogrzało nas w sierpniu, prawda ? Kiedyś bardzo lubiłam się opalać, nawet silne słońce nie powodowało u mnie żadnych zaczerwienień, od razu ciemniałam. Limit opalania już wyczerpałam, teraz plaża mnie męczy. Ludzie przyjeżdżają z drugiego końca miasta nad pobliski zalew, a ja byłam tam tylko 2 razy.
Z robótkami u mnie skromnie. Na piętnastego sierpnia ułożyłam 2 bukiety. Jeden z ziół, do kościoła, drugi
z kordonka. Jak mała właścicielka czapeczki przyśle mi swoje zdjęcie, to je dorzucę.
Kiedy kokardka jest pod kwiatkami, to całą dekorację dziecko powinno mieć na boczku główki.
Po przesunięciu kokardki w prawo, kwiatki są na środku główki dziecka.
Podobną czapeczkę można
w prosty sposób zrobić na jesień, według poniższych schematów,
z włóczki, szydełkiem dostosowanym do jej grubości.
Moja wersja czapki jest letnia, robiona szydełkiem nr 1,3, z cieniutkiego kordonka "Kaja", więc modyfikacje były konieczne, żeby uzyskać odpowiedni obwód.
I rząd: kółko z 6-ciu oczek łańcuszka.
Rzędy: II, III, IV i V robiłam wg. schematu.
VI rząd: warkoczyki z czterech słupków zamieniłam na warkoczyki z sześciu słupków.
* 3 słupki - 3 oczka łańcuszka - 3słupki*.
VIII rząd: wprowadziłam zmianę w taśmie, dzielącej warkoczyki, tj.poszerzyłam ją
o 2 słupki, więc jest ich 6.
IX rząd: taśmę poszerzyłam o kolejne 2 słupki
i ma teraz 8 słupków. Dotąd wszystko grało.
Dalej poszerzałam i przedłużałam czapeczkę, aż uzyskałam wymiary : 48 cm obwód i 16 cm. głębokość. W ostatnich okrążeniach taśma składa się 10 słupków. Na koniec dorobiłam koronkę z pikotkami i przeciągnęłam wstążeczkę, w kolorze czapeczki. Poszerzanie obwodu czapeczki moim sposobem spowodowało lekki skręt warkoczyków i żeby to przysłonić, zrobiłam aż 3 kwiatki i listki do dekoracji.
W sierpniu, we wszystkich domach, na naszym osiedlu był nalot wnuków. Nas też odwiedzały, głównie młodsze wnuki. Obaj chłopcy bardzo lubią razem się bawić. Juluś ładnie opiekował się Krzysiem. Jeden i drugi jeszcze przekręcają słowa, ale świetnie się rozumieją.
Za Julkiem rówieśnicy nie nadążają, a młodszy o prawie 3 lata Krzyś, radził sobie całkiem nieźle, grając z nim
w piłkę. Ani razu się nie przewrócił, chociaż biegali bardzo szybko po niezbyt równym terenie.
w piłkę. Ani razu się nie przewrócił, chociaż biegali bardzo szybko po niezbyt równym terenie.
Z Farcikiem, pokazanym niżej, pozostawionym u nas na 2 tygodnie miałam wiele problemów. Kotek znał nas od pięciu lat i wydawało się, że jest zadowolony z nowego otoczenia, dopóki nie przyjechał Julian. Dziecko go nawet nie dotknęło, ale on piskliwego głosu tak się przestraszył, że nie wydawał żadnych dźwięków, 2 dni nic nie jadł, nie pił i chował się w łazience pod kaloryferem. Leżał całkiem nieruchomo udając, że nie żyje. Wyciągnąć go było trudno, żeby nie uszkodzić głowy. Na swoje imię w ogóle nie reagował. Co ja się namęczyłam, żeby go uspokoić. Wychodził z kryjówek tylko w nocy, taki z niego histeryk. Trzeciego dnia Julek wyjechał i kot nabrał apetytu, nie odstępował mnie na krok, do męża też się łasił. Zachowywał się, jak pan domu. Z suczką Tusią widzieli się tylko raz przez szparę od drzwi bez żadnych reakcji. Po trzech dniach Juluś znowu przyjechał i tym razem Farcik nawet pozwolił mu się pogłaskać. W dzień schodzi mu z drogi, a w nocy siedzi przy nim i pilnuje. Ze mną nawet książki czyta, trzymając łapkę na bieżącej stronie. Zrozumieć kota, nie jest łatwo.
Juliana nie można było oderwać od komputera, wiec zachęciłam go do wspólnego stworzenia kontraktu dla ustalenia jakiegoś porządku w domu. Niektóre zapisy wnuczek mi dyktował, potem zaaferowany pobiegł z tym do dziadka i kota. Oto kontrakt, przez wszystkich domowników zaakceptowany i podpisany.
Możecie wypróbować mój sposób na zdyscyplinowanie niesfornych dzieci. Wspólne ustalenie zasad funkcjonowania, zwiększa poczucie ważności malucha. Przy składaniu podpisu dziecku można pomóc. Już teraz wiem, że ustaleń nie może być zbyt dużo, bo dziecko nie zapamięta i nie mogą być ogólnikowe, tylko jednoznaczne. U nas sprawdzają się 4 punkty, dobre i to, sprzęt elektroniczny i kot nie są zagrożone.
W trakcie męczących upałów,jak i w czasie deszczu najchętniej odpoczywam się z książką.
" Kuszenie losu" Barbary Rybałtowskiej, to powieść, która bardzo mi się spodobała. Główny bohater jest pisarzem, który tworząc w komunistycznej Polsce, naraził się władzy, co wiązało się z konsekwencjami. W poszukiwaniu spokoju i weny wyjeżdża na jakiś czas do Paryża, co ma duży wpływ na jego dalsze życie. Jako wrażliwy mężczyzna, przeżywa wiele dylematów związanych z przemianami ustrojowymi, swoją twórczością oraz życiem osobistym. Jakie to piękne, zwłaszcza, że nie wszyscy ludzie zawracają sobie głowy dylematami, tylko łapią, co im w ręce wpadnie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Śliczny kapelusik :)
OdpowiedzUsuńU nas w domu od zawsze są zasady , uważam ,że dzieci mają prawa i obowiązki :)
To oczywiste,ale wiesz Beatko,że niektóre dzieci nawet, jak chcą być grzeczne,to nie potrafią,a zakazy dają odwrotny skutek.
UsuńKapelusik bardzo ładny i jeszcze się przyda:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu i masz rację,przyda się nawet pod kapturek,jak zajdzie potrzeba. To jest raczej czapeczka, bo wchodzi na uszy inie ma rondka,zrobiłam ją do bawełnianej sukienki,z długim rękawkiem.
UsuńBardzo podoba mi się ten kapelusik:))Iwonko chciałabym Tobie bardzo podziękować za wszystkie rady dotyczące mojego sweterka,który nareszcie skończyłam i jestem z siebie bardzo dumna,a to tylko dzięki TOBIE!!!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się,że skończyłaś sweterek Jadziu,początki były trudne,ale jak to mówią "Nie święci garnki lepią".
UsuńKapelusik piękny, ale Chłopcy to dopiero radość dla Babci.
OdpowiedzUsuńMasz rację Basiu,radość i w tym zestawie da się ich upilnować.
UsuńUroczy kapelusik... czekam na zdjęcia szczęśliwej posiadaczki :-))
OdpowiedzUsuńNa razie Edytka przysłała mi zdjęcie z chrztu, w poprzednim, białym kapelusiku. Pasował do sukieneczki i zwrócił uwagę gości.
UsuńIwonko jestes cudowną babcią! Takie ustalenie zasad z dzieckiem to świetna sprawa! Dziecko jest spokojniejsze i czuje się bezpieczniej, jak ma wyraźnie zaznaczone granice i wie co mu wolno, a czego nie! Brawo!
OdpowiedzUsuńCzapeczka rewelacyjna! Podziwiam Cię za umiejętność dostosowania wzoru do własnych potrzeb! Chciałabym kiedyś opanować taką umiejętność!
Co do kotka to faktycznie się namęczyłaś. Pozdrawiam cieplutko :)
Nie każdy wzór da się modyfikować.
UsuńKapelusik śliczny.
OdpowiedzUsuńKoty mają swoje ścieżki, kilka lat temu mieliśmy kotkę i muszę przyznać że różnie bywało. Teraz mamy pieska i chyba łatwiej się dogadać.
Tej książki Rybałtowskiej nie czytałam, ale sagę "Bez pożegnania" uwielbiam.
Farcik wyjechał,aż się martwię,żeby Krzyś go nie straszył,bo ten kotek jest bezbronny ze swoim brakiem agresji. Dzięki za podpowiedź kolejnej książki pani Rybałtowskiej.
UsuńSliczny kapelusik.I jaka radosc z wnukow.Pozdrowka
OdpowiedzUsuńO tak Elu,cała rodzina obserwowała ich zabawy. Obaj mają zainteresowania kulinarne.Krzyś kroi owoce sklejone na rzepy,a Julek kręci lody z ciastoliny. Kacper jest na tyle duży,że ma inne zainteresowania.
UsuńIwonka ale słodziaki Cię odwiedziły i nowe zasady powstały co je kot też zaakceptował ;) Kapelusik śliczny :) Tej książki nie znam ale jak poprzedniczka wspomniała saga " Bez pożegnania " była niezła, aż muszę spojrzeć ile części przeczytałam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam a panienkę może kiedyś w Gdańsku poszukam :)
Julek jest tak towarzyski,że nawet jak sam u nas zostaje, to mam pełno dzieci, bo na spacerze lub placu zabaw dotąd mówi dzień dobry i zaprasza do siebie, aż zaczną z nim się bawić.
UsuńКрасивая шапочка. У вас замечательные внуки. Если в доме установлены правила поведения в нем всегда будет порядок!
OdpowiedzUsuńMam satysfakcję,że porządek zaprowadziłam i słyszę śpiew wnuczka "babcia jest najlepsza!".
UsuńIwonko kapelusik przeuroczy, słodki,,,ksiazkamnie zaciekawiła. Całusy slę:))
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńKapelusik cudowny (szkoda ,nie mam dla kogo zrobić) wnuczęta cudowne.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Teraz mam tylko Julka,ale dzisiaj przyjedzie najstarszy Kacper,aż się boję,bo oni z racji dużej różnicy wieku, drażnią się nawzajem.
UsuńŚliczny kapelusik . Piękny kolor i wykonanie. Wakacje z babcią są najlepsze pod słońcem . Przesympatyczne masz wnuki Iwonko. U nas koty żyją na zewnątrz i zawsze są trochę dzikie. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńTen kotek Marysiu, od małego nie jest wypuszczany z domu,żeby nie złapał chorób groźnych dla dziecka. Nieszczepione koty,z którymi mógłby się zetknąć są niestety nosicielami.
UsuńPrześliczny kapelusik!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Bożenko.
UsuńPrześliczna czapunia. Wnuki widać, że szczęśliwe u babci.
OdpowiedzUsuńOj tak, Juluś ciągle obiecuje,że zostanie u nas na zawsze. Jeżdżę również do nich.Wczoraj znowu wszyscy się spotkaliśmy na urodzinach Julka,a dzisiaj Krzyś strasznie płakał,kiedy wsiadłam do pociągu.
UsuńSuper pomysł z tą umową, taki namacalny dokument z podpisami dzieci daje szacunek dla dorosłych i jasne zasady dla dzieci. Przyjemnie popatrzeć jak chłopcy razem się bawią na powietrzu.
OdpowiedzUsuńKoty są niesamowite, nie mam, jedynie dokarmiam na działce i bardzo lubię te mądre zwierzaczki. Czapeczka śliczna bardzo dziewczęca, dzięki za schemacik.
Pozdrawiam.
Chłopcy bardzo się kochają. Krzyś przez 2 dni śpiewał "Sto lat" Julusiowi,który właśnie skończył 5 lat.
UsuńUroczy kapelusik!!!A widok wnusiów cieszy oczy i serce!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuń